Płyta stadionu z trudem pomieściła reprezentantów Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych, które do Gorlic przyjechały na dziewiąty już zlot. Mieli do wykonania ponad 20 zadań. Nie było ognia, były za to gąbki nasączone wodą, wielkie worki, małe piłeczki, dziwne narty, wodne kręgle i kilka innych, równie oryginalnych zadań do wykonania.
W sobotę 31 sierpnia 2019 roku druhny z naszej Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej w składzie: Agnieszka i Kinga Koszyk, Ewelina Bałuszyńska, Kinga i Patrycja Matusik, Gabrysia Pociecha i Patrycja Brzóska wzięły udział w „IX Zlocie Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych województwa małopolskiego” w Gorlicach. W tegorocznym zlocie udział wzięło blisko 1.000 młodych adeptów pożarnictwa z całego województwa małopolskiego. Gościnnie wystąpili także przedstawiciele Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych z województwa śląskiego i podkarpackiego.
Gdy poszczególne reprezentacje zaczęły wchodzić na stadion, wdawało się, że nie ma to końca. Ostatecznie dokładnie o godz. 10 zameldowało się ponad sto ekip. Powitali ich gospodarze miasta i powiatu, czyli Rafał Kukla oraz Maria Gubała. Nie mogło oczywiście zabraknąć przedstawicieli zarządu oddziału powiatowego oraz wojewódzkiego związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej.
Po wstępie, przemowach, życzeniach zawodnicy rozpierzchnęli się po całym niemal mieście. Od OSiR, przez park po deptak i rynek. Mieli do wykonania 22 zadania. Opierały się głównie na pomysłowości, sprycie i koncentracji. Były między innymi wodne kręgle – jednym chluśnięciem trzeba było przewrócić pięć butelek z wodą. Dla sprawdzenia koordynacji – wieloosobowe narty i bieg w workach. Tyle że do jednego musiało się zmieścić pięć osób!
Gdy już zawodnicy jakoś uporali się z tym, musieli przewieźć pojemnik z płynem na jednorękich taczkach. Łatwo nie było – wywrotek sporo, ale tym nikt specjalnie się nie przejmował. Tak samo, gdy po wielu próbach nie udało się przenieść piłki na dwóch rozciągniętych strażackich wężach. W końcu chodziło o zabawę, a nie bieg po pierwsze miejsce.
Sporo emocji było na stanowisku, gdzie sprawdzana była próba celności i refleksu. Sprowadzało się to do tego, że ekipa moczyła gąbkę w wiadrze z wodą, potem z odległości pięciu metrów miała rzucić nią w kierunku swojego opiekuna. Ten zaś musiał się bronić i stosować uniki. Nie zawsze się to udawało, czasem kończyło na wrzuceniu wspomnianego do basenu z wodą albo po prostu wylania na niego wiadra wody
Dzieci i młodzież bawili się świetnie! Tym bardziej, że dopisała słoneczna aura.